Odkryliśmy w Brukseli system malutkich pociągów posiadających jednak prawdziwe silniki, które są w stanie uciągnąć wagony z pasażerami. Jeździ się nie w wagonie ale na wagonie. Silnik parowy z prawdziwym kotłem węglowym uciągnął nawet Pawła.

Małgosia i Milan

Paweł i Milan 

Więcej informacji można znaleźć na stronie organizacji PTVF zajmującej się utrzymaniem lini w jednym z Brukselskich parków.  

Podczas, jak się obawiamy, ostatniego ciepłego i bezdeszczowego weekendu w tym roku udaliśmy się na przejażdżkę parowozem z Mariembourga na południu Belgii do oddalonego o 14km Treignes. Ku naszemu zaskoczeniu pojechaliśmy na wycieczkę polskim parowozem Tkt48 o numerze 87 wyprodukowanym w Polsce, w zakładach Cegielskiego (podówczas J. Stalina) w 1952 roku. Linia dysponuje jeszcze jedną polską lokomotywą, której niestety nie udało się nam zobaczyć. Poza tym wieloma belgijskimi i niemieckimi maszynami.

Wakacje w tym roku spędziliśmy w Polsce. Objechaliśmy Pomorze i Kujawy spędzając kilka dni nad morzem w Gdyni oraz na wsi w Borach Tucholskich. Po kilku latach spędzonych poza Polską muszę przyznać, że Trójmiasto i półwysep Helski nadal stanowią sensowną alternatywę dla plaż południowej Europy (pod warunkiem, że nie pada przez 2 tygodnie deszcz) oferując dużo więcej atrakcji niż tylko plaże. Natomiast wieś w Borach Tucholskich nad jeziorem, to zdecydowanie nie miejsce dla fanów Dominikany czy Rimini, jednak świetna okazja dla chcących popływać jachtem po jeziorze, łowić ryby lub przejść się po lesie, w którym nadal żyją dzikie zwierzęta i nie ma tłumu turystów a na dojazd do domu nie czeka się godzinami w korkach.

Kilka zdjęc z wakacji poniżej, więcej w galerii.

Milan ma zadatki na wielkiego artystę. Mimo, iż ledwie skończył 3 latka, już dziś jego twórczość ma wiele wymiarów i ciężko ją współczesnym zrozumieć. Tak oto Milan wyobraża sobie siebie kąpiącego się w morzu: